poniedziałek, 22 czerwca 2009

Jak zostać literatą i się nie wykończyć

Coraz częściej chodzi mi po głowie pomysł, coby za pisanie się wziąć. Oczywiście najwięcej tekstów powstaje jak już mam zasypiać i zupełnie nie mam ochoty i motywacji do podnoszenia się z wyrka. A dodatkowym czynnikiem utrudniającym mi podjęcie tego zadania, jest fakt, że trzeba dysponować jakąś konkretną ilością czasu. Najlepiej – żeby cały dzień był wolny i jeszcze kawałek nocy. I tak rozpoczęłam już kilka różnych literackich fantazji i chyba jak się wreszcie zdecyduję, to powstanie cykl opowiadań od romansu do sf z pominięciem dramatu oczywiście.
Na razie jedno osiągnęłam z całą pewnością – ciągle chodzę niedospana, sfrustrowana z niemania czasu i zawalona tonami pomysłów.
Zgłaszam zatem wniosek o wydłużenie doby, ze skróceniem dnia roboczego i samoobsługującymi się mamami i potomkami.
Wniosek motywuję tym, że nie mam kiedy stworzyć potwora.

Brak komentarzy: