Niedziela to dzień, w którym można sobie odpocząć i ruszyć troszkę tyłek z domu. W niedziele, które na to pozwalają wyruszamy na spacer z psem no i tymi członkami rodziny, którzy mają na spacer ochotę. Nie wchodzimy na słupy, nie uprawiamy sportów ekstremalnych tylko sobie łazimy i oglądamy różne „okoliczności” przyrody.
A wracając do tyłka - wiecie jak ciężko zrobić sobie zdjęcie tyłka? Wczoraj próbowałam. Właściwie to nie chodziło o moją zadnią część, że niby taka piękna, a o okaz, który raczył na tej części przysiąść. Powiedzmy sobie szczerze, to nie te lata, co to człowiek w supełek mógł się zawiązać, rozwiązać, a później był w super formie. Stworzenie rozsiadło się bezczelnie z lewej strony i ani myślało się przemieścić, zatem lewą rękę próbowałam umieścić tak, żeby ramię nie przysłaniało mi tego co pod nim, a prawą ustawiałam parametry aparatu i zezowałam oczkiem, bo przecież jakoś musiałam utrafić w, z góry upatrzony punkt. Męczyłam się okropnie, ale jak widać udało się.
A wracając do tyłka - wiecie jak ciężko zrobić sobie zdjęcie tyłka? Wczoraj próbowałam. Właściwie to nie chodziło o moją zadnią część, że niby taka piękna, a o okaz, który raczył na tej części przysiąść. Powiedzmy sobie szczerze, to nie te lata, co to człowiek w supełek mógł się zawiązać, rozwiązać, a później był w super formie. Stworzenie rozsiadło się bezczelnie z lewej strony i ani myślało się przemieścić, zatem lewą rękę próbowałam umieścić tak, żeby ramię nie przysłaniało mi tego co pod nim, a prawą ustawiałam parametry aparatu i zezowałam oczkiem, bo przecież jakoś musiałam utrafić w, z góry upatrzony punkt. Męczyłam się okropnie, ale jak widać udało się.
A do stworzonka dodaję jeszcze okoliczności natury. :D