piątek, 24 kwietnia 2009

Konkurs


Kiedy się tak dobrze zastanowić to dzieci w każdym wieku to wielka radość. Staram się jednak odnaleźć w pamięci, który z dziecięcych motywów przyniósł mi jej najwięcej. Ze względu na najbliższych nie będę pisała literalnie, które dziecko wpadło na jaki pomysł, ale trochę tego było. Właściwie można pogrupować według kategorii.
I tak, w kategorii „poprawianie urody”:
1. wycięcie grzywki tuż przy skórze jako przeciwwaga dla dłuższej pozostałej części włosów,
2. obcinanie wszystkich kosmyków włosów wychodzących niesfornie z „wiązanej” fryzury,
3. częściowa depilacja brwi za pomocą naklejki,
4. usunięcie rzęs za pomocą zalotki,
5. fantazyjne przycięcie brwi (w paski) za pomocą nożyczek;
w kategorii „upiększanie domu”:
1. wyskubanie na dużej powierzchni ściany wypukłych elementów tapety (bardzo pracochłonne zajęcie – więc wielkie brawa)
2. używanie łazienkowej ściany jako tablicy i podpisywanie przedmiotów codziennego użytku (np. umywalka sralka),
3. wykorzystanie produktów sypkich do dekorowania podłóg (chwila nieuwagi i całe popołudnie sprzątania);
w kategorii „makabryczne”:
1. zjazd na kolanach (w krótkich gaciach) po żwirowym stoku,
2. próba wytrzymałościowa palców (wkładanie ich między drzwi a futrynę),
3. ataki głową w przedmioty rozpędzone inaczej (np. huśtawka),
4. przeciskanie chomików przez otwory stanowczo za małe, w ramach nauki poruszania się po labiryntach;
w kategorii „pomysłowe”:
1. zorganizowanie dwóch „ucieczek” z przedszkola,
2. nurkowanie w kamionkowym zbiorniku wodnym na działce,
3. pływanie do góry nogami w jeziorze (rzecz wykonalna tylko w specjalnym kółku motorówce, skutecznie utrzymującej nóżki w pionie),
4. przechowywanie nielubianego obiadu w buzi przez połowę dnia żłobkowego,
5. badanie pojemności pieluchy poprzez maczanie jej w kałuży,
z jednym wydarzeniem mam problem, nie wiem jak ono zakwalifikować – czy do pomysłowych, a może do poprawiania urody, chociaż może lekko makabryczne było? Przyklejenie do czoła małej przyssawki, co prawda przyssawka sama odpadła, ale ślad w postaci krwawej malinki pozostał jeszcze na długo ;). I chyba musiałabym jeszcze długo długo wywlekać podobne sprawy i ciągle nie byłoby końca.
Jedno jest pewne – dzieciaki to największy skarb i kocham je najbardziej na świecie. Nie wiem czy świat miałby tyle barw gdyby nie ich pomysły.