poniedziałek, 31 stycznia 2011

A tak to wychodzi


A szykują się jeszcze kolce dla mojej średniej i bransoletka dla mamy

Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, to bym nie uwierzyła

Mówią, że wiara czyni cuda. I z pewnością tak właśnie jest. Ale człowiek w swej przewrotnej naturze zamiast w cuda wierzyć bezgranicznie, prawie zawsze stawia na "zdrowy" rozsądek. Ja również, zupełnie cudów się nie imając tak długo drążyłam temat, aż mi z tego tematu wyszło małe co nieco. Jakoś tak się stało, że zachwyciły mnie prace frywolitkowe razu pewnego i oczywiście oczka mi się niezdrowo zaświeciły na samą myśl, że takie śliczności można robić. Energia we mnie wstąpiła i na poszukiwanie narzędzi oraz porad wyruszyłam, a że lat to było kilka wstecz okazało się, że sprawa prosta nie jest. Prawdą jest, że w mieście ubogim w pasmanterię znalazłam w końcu taką co czółenka do frywolitek miała. Że wysiłki wszelkie czyniłam żeby wiedzę tajemną poznać chociaż w stopniu najmniejszym. To i tak sprawa nie znalazła szczęśliwego zakończenia. Cena przyrządu była zbyt wygórowana, a wiedzy tajemnej nikt nie zaposiadywał. I tak myśl złota myślą tylko została, a mnie pozostało wzdychać do cudeniek sporadycznie napotykanych.
No i zdarzyło się pewnego razu. Przy moim własnym stole, w moim własnym domu w towarzystwie mi od dziesiątków lat znanym padło słowo frywolitka.
- Ja, ja umiem - zgłosiła się na ochotnika ciotka.
- To czemu ja nic o tym nie wiem?! - oburzyłam się nie na żarty.
- Bo ja się uczę dopiero, ale jak chcesz to ja Tobie pokażę jak do mnie przyjedziesz.
I już cały wieczór zdominowany był przez robótki ręczne i opowieści o tym kto co zrobić potrafi, albo co by chciał umieć.
Oczywiście dyskusja ta była udziałem żeńskiej części towarzystwa. I o ile mój małżonek, przywykły do dziwactw moich wszelakich, znosił całą sytuację ze stoickim spokojem, to mój szwagier toczył pianę. Jak to, imieniny (bo to imieniny mojego ślubnego były)czy klub gospodyń wiejskich jest? I komu by się chciało coś tam takiego i do tego czółenkiem wyrabiać. Zgodny chór odpowiedział, że lepiej frywolitkować niźli tyłek przed telewizorem plaszczyć.
I tak oto po kilku latach niespełnionych nadziei, zabrałam się za frywolitkowanie. I być może nie są to dzieła jakieś, ale frajdę mi sprawiają okropną.