poniedziałek, 1 marca 2010

Moje SPA

Mówią, że najlepszym i najskuteczniejszym balsamem na duszę kobiety jest odpoczynek w spa, fryzjer, kosmetyczka albo chociaż wycieczka po sklepach. Moja dusza wyraźnie domagała się jakiegoś balsamu. Dwa miesiące biegania po lekarzach sprawiły, że nie tylko dusza jakoś marnie wyglądała, ale ja cała się nadawałam do naprawy. Jakoś najbardziej konieczna okazała się wizyta u fryzjera. Umówiłam się na piątek, zebrałam w sobie i tuż po zakończonej pracy, wybrałam się na te relaksy niesamowite.
Dotarłam o umówionym czasie niecierpliwie oczekując tych atrakcji szalonych. Głowa pod wodę i już siedzę, a grzebień Pani fryzjerki dziarsko podąża po mojej zapuszczonej czuprynie. Wyartykułowałam swoje potrzeby i ze spokojem sumienia oddałam się rozmyślaniom o niebieskich migdałach. W końcu chadzałam do kobiety już od lat. Tuż obok zasiadła inna klientka. Cała w srebrnych papilotach.
No i się zaczęło.
Ona kosmiczna klientka okazała się być znajomą fryzjerki. Poczuła też silną potrzebę podzielenia się jakimiś dramatycznymi wydarzeniami. Kosmitka opowiadała o terrorze panującym w jej dzielnicy, a fryzjerka cięła. Przebrnęłyśmy przez opis sytuacji ogólnej, a fryzjerka tnie. Pojawiły się pierwsze ofiary, a ona nadal przy nożyczkach. Przy wizycie pogotowia i policji czułam się już mocno zaniepokojona. Może i dawno nie byłam u fryzjera, ale od wielu lat zdaję sobie sprawę z tego, że włosów mam ilość określoną. I nie jest ona oszałamiająca.
Piknięcie niepokoju uciszyłam jednak szybko racjonalną informacją, że w rękach fachowca się znajduję. Sprawdzonego przecież.
Opowieść kryminalna nabierała tempa – były pogróżki, skargi na policję i do prezesa spółdzielni. Upomnienia dla sprawcy i nieoczekiwany zwrot akcji w postaci rozliczeń podatkowych.
Nożyczki przestały śmigać koło moich uszu i pojawiła się suszarka i szczotka. Obie starały się niesamowicie, ale opowieść grozy zdominowała, spragnioną sensacji, duszę mojej fryzjerki i odebrały jej zdolność realnej oceny sytuacji.
A efekt?
WYGLĄDAM JAK DZIECKO Z CZWORAKÓW PO CIĘŻKIM TYFUSIE!
No i złość co mnie trzyma jeszcze do dziś.
A opowieść nie skończyła się dobrze. Bandyta nadal mieszka kole swoich ofiar. A ofiary z dumą opowiadają jak okaleczały sprawcę w oczekiwaniu na interwencję służb różnych i straszą pozostałych współlokatorów, w swojej wielkiej życzliwości wpierając im, że to tylko kwestia czasu, a i oni mogą stać się ofiarami.
A ja co zerknę w lustro, to szlag mnie trafia, chociaż chyba powinnam się cieszyć, że kobieta nie sięgnęła po maszynkę do golenia.