poniedziałek, 21 września 2009

Bajka o Lasku Brudasku





Raz Lasek Brudasek gości chciał przyjmować
Spojrzał po swych włościach – Gdzie ten śmietnik schować?!
Tutaj gruz zalega hałdą, tam się deska klozetowa wala,
Cement, płytki i słoiki – to na gości moich wnyki.

Wtem grzybiarza widzi z dala – Chodź posprzątać tutaj zaraz!
Grzybiarz zerknął, mrukną cicho – Co zaczepiasz wstrętne licho?
Za pazuchę zaraz sięga, butle bierze i pociąga z onej tęgo.
Jeden łyk i drugi, trzeci – butla pusta w krzaki leci.

- Ty się Lasek nie złość wcale! Ty wiesz o tym doskonale,
że kto przyjdzie to naśmieci, bo to nie jest nasze przecie.
Ty o grzyby się tu staraj, nie bądź nudny – przestań zaraz.
I odwrócił się na pięcie, poszedł sobie śmiecąc wszędzie.

Smutny Lasek wzrokiem wodzi – toż to gorsze od powodzi.
I pamięcią sięga wstecz, gdy się stała straszna rzecz.
Ścieżką leśną nie tak dawno ktoś zajechał furą paradną.
Lasek myśli – goście ważni, ułożeni i poważni.
A tu z auta wylatuje - worek śmieci
i ląduje - na siedlisku zwinek polnych.

Lasek złości się i płacze – Czy to nie da się inaczej?
I po runie leśnym brodzić lepiej chyba,
niż po hałdach śmieci chodzić?
Świeże leśne aromaty są fajniejsze od gnijącej gdzieś kanapy?

Przecież jak gdzieś idziesz, gościu drogi,
to wycierasz w progu nogi.

I tak teraz myślę sobie – Czy ta bajka jest o Tobie?